środa, 19 listopada 2008

Części zamienne

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a w szufladkach są czapeczki...? :)

Anonimowy pisze...

chyba czopeczki

Anonimowy pisze...

...Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Anonimowy pisze...

A jeszcze przedtem było tak:
Wróciwszy do swego gabinetu Müller zauważył, jak Stirlitz
w podejrzany sposób kreci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odpowiedział Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Müller wychodząc.
Na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim
gabinecie...
Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
Pewnie już odjechał - pomyślał Müller.

Anonimowy pisze...

i jeden z lepszych...
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego.
Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył.
Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno.
Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

Anonimowy pisze...

a czy ci dwaj byli żydami??

Anonimowy pisze...

jacy dwaj?

Anonimowy pisze...

Napewno byli żydami! A ich dziadek był murzynem i służył wermachcie!

Anonimowy pisze...

ja pierdole!

Anonimowy pisze...

nie ładnie tak gadać.... :(